Chciałabym powiedzieć, że grudzień minął mi jak z bicza strzelił. Niestety skłamałabym. A przynajmniej po części.
Czas DO Bożego Narodzenia wlókł mi się niemiłosiernie. W szkole miałam tyle pracy, że nadal jestem w szoku iż nie padłam gdzieś po drodze. Ale jak już dotarłam do przerwy świątecznej czas oczywiście przyśpieszył i nawet nie wiem kiedy ona minęła o.O
Przede wszystkim przygotowania świąteczne, szukanie i robienie własnoręcznie prezentów oraz udawanie, że nic nie mam w szkole do roboty. A jednak trochę pracy było.
Przede wszystkim w końcu ruszyliśmy z projektem gimnazjalnym na zajęciach z dziennikarstwa. Pal sześć, że temat jest nieciekawy - trzeba w końcu mieć to z bańki.
Do tego masa kartkówek, sprawdzianów, zaległych prac klasowych, zadań domowych "na wyciągnięcie"...
Ale przeżyłam, dzięki Bogu!
No i przede wszystkim wreszcie założyłam bloga.
Myślałam o tym już od dłuższego czasu i w końcu to zrobiłam! Jupi!
Do tego muszę się jeszcze pochwalić, że podczas przerwy świątecznej znalazłam trochę czasu na pójście do kina na Gwiezdne Wojny. Przebudzenie Mocy. Z czystym sumieniem polecam wam ten film. Zakochałam się w nim, mimo że ledwo pamiętam jego poprzedników.
A teraz przechodzimy do książek.
W grudniu wbrew wszelkiemu prawdopodobieństwu przeczytałam aż dziewięć książek. No może jest to trochę oszukane bo większość Gry anioła Carlosa Ruiza Zafona przeczytałam jeszcze w listopadzie, ale co tam!
Potem w przypływie tęsknoty za cudownym światem Nocnych Łowców przeczytałam Mechanicznego Anioła. I, o zgrozo!, spodobał mi się jeszcze bardziej niż poprzednie książki autorstwa pani Cassandry Clare, które przeczytałam.
Potem zaangażowałam się w akcję prowadzoną w akcję SecretLastBooks prowadzoną przez Marthę Oakiss. Najpierw wzięłam się za finał trylogii Delirium, czyli Requiem Lauren Oliver. Potem przeczytałam ostatnie dwa tomy Percy'ego Jacksona i bogów olimpijskich, czyli Bitwę w Labiryncie oraz Ostatniego Olimpijczyka. Jako ostatnią książkę w ramach tej akcji wybrałam Czarne jak heban Salli Simukki i muszę przyznać, że poczułam się trochę tą książką rozczarowana. Moim zdaniem jest najsłabsza z całej trylogii.
W jeden wieczór udało mi się przeczytać Zamieć śnieżną i woń migdałów Camilii Lackberg, czyli najsłabszą książkę przeczytaną przeze mnie w tym miesiącu.
Na szczęście zaraz potem trafiłam na Światło którego nie widać Anthony'ego Doerra, która z kolei okazała się najlepszą książką jaką udało mi się w tym miesiącu przeczytać. Nie będę się nad tym rozwodzić - odsyłam was do recenzji.
Grudzień pożegnałam z Podaruj mi miłość. 12 świątecznych opowiadań zebranych przez Stephanie Perkins. Zapraszam was do zapoznania się z recenzją.
~~Lista~~
1. "Gra anioła" Carlos Ruiz Zafon - 8/10
2. "Mechaniczny anioł" Cassandra Clare - 9/10
3. "Requiem" Lauren Oliver - 8/10
4. "Bitwa w Labiryncie" Rick Riordan - 7/10
5. "Ostatni Olimpijczyk" Rick Riordan - 7/10
6. "Czarne jak heban" Salla Simukka - 6/10
7. "Zamieć śnieżna i woń migdałów" Camilla Lackberg - 4/10
9. "Podaruj mi miłość. 12 świątecznych opowiadań" Stephanie Perkins 7/10 [recenzja]
W grudniu przybyło do mnie aż 17 książek z czego 9 znalazłam pod choinką. (Tak, byłam bardzo grzeczna przez cały rok;).
Na początku grudnia zrobiłam takie małe zakupy na nieprzeczytane.pl. W ten sposób zaopatrzyłam się w: Kasację i Zaginięcie Remigiusza Mrozu, Szturm i Grom Leigh Bardugo oraz Dziedzictwo ognia Sary J. Maas.
Na mikołajki dostałam Mężczyzn bez kobiet Murakamiego, których niestety wam nie pokażę, bo pożyczyłam je mojej cioci :P
Od Gwiazdora otrzymałam: Trzech muszkieterów Aleksandra Dumasa, Wszystko co lśni Eleanor Catton, Szczygła Donny Tartt, Złodziejkę Sarah Waters, Łączniczki Marii Fredro-Bonieckiej i Wiktora Krajewskiego, Beowulfa J. R. R. Tolkiena, Srebrzyste wizje Anne Bishop, Podaruj mi miłość. 12 świątecznych opowiadań zebranych przez Stephanie Perkins oraz Wilki Adama Wajraka.
Przez wizytę w kinie znalazłam się niebezpiecznie blisko empika. No i może udałoby mi się wyjść stamtąd bez kupowania niczego, ale trafiłam na poświąteczną wyprzedaż. A gdy wyczaiłam tam przecenione o 20/30 % Pojedynek Marie Rutkoski, Dygot Jakuba Małeckiego i Plagę samobójców Suzanne Young to nie byłam w stanie zostawić ich samych na pastwę losu!
Styczeń zapowiada się bardzo obiecująco.
Przede wszystkim dlatego, że znowu będę miała dwa tygodnie wolne od szkoły, więc myślę, że mogę pozwolić sobie na dość ambitne plany.
Oczywiście wątpię, że zdołam je wszystkie przeczytać, ale wiadomo - cuda się zdarzają ;)
Świetny wynik w grudniu, gratuluję!
OdpowiedzUsuńRównież mam mieszane uczucia, co do tej pozycji Camilli Läckberg, zawiodła mnie próbą zmiany stylu. Wolę ją w sadze o Fjällbacke, zdecydowanie :)
Pozdrawiam serdecznie!
Dziękuję!
UsuńCo prawda mam za sobą tylko "Księżniczkę z lodu", ale też wydaje mi się, że seria o Fjallbacke jest duuużo lepsza, niż "Zamieć śnieżna i oń migdałów" ;)
Serdecznie polecam ci rozpoczęcie czytania od "Pojedynku" Marii Rutkoski. Ja uwielbiam tę książkę całym swoim serduchem, jest po prostu niesamowita! I musiałaś być naprawdę grzeczna w tym roku, Mikołaj cię hojnie obdarzył (ja sama narzekać nie będę, bo nieprzeczytane książki stoją już u mnie na biurku z braku miejsca)
OdpowiedzUsuńBooks by Geek Girl
Oj, znam te problemy z brakiem miejsca :/
UsuńO co do "Pojedynku" to już się za niego zabieram ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWow, ależ czeka Cię czytania :D Niektórych perełek zazdroszczę <3
OdpowiedzUsuńA niektóre znam. Z tego wszystkiego polecam Ci chyba najbardziej Anne Bishop. Jeśli czytasz SW, to znaczy, że jesteś już po 2 wcześniejszych częściach. Dla mnie ta seria to mistrzostwo :D Zakochałam się w niej, w Meg, w Simonie... I choć lekko się zawiodłam na 3 cz. to z niecierpliwością czekam na 4 tom, za który chwycę zapewne w oryginale, bo moja ciekawość nie dotrwa do polskiego tłumaczenia :)
Powodzenia z czytaniem