Promyczek Kim Holden na pierwszy rzut oka wydaje się zwyczajną młodzieżówką. Mamy tutaj utarty schemat (młodzi ludzie z problemami, których łączy wielka i cudowna miłość), okładkę, która kojarzy się z powieściami Collen Hoover, i oczywiście tekst przewodniczący całemu nurtowi YA, czyli, parafrazując, Każdy ma trupa w szafie. A jak dobrze wiecie ja fanką tego rodzaju powieści nie jestem. Dlaczego więc akurat po tę sięgnęłam?... Możecie mnie uznać za wariatkę, ale ta książka mnie zwyczajnie prześladowała. Od momentu, w którym zobaczyłam ją w majowych zapowiedziach, widziałam ją wszędzie. W księgarni, szkole, tramwaju... Patty z Truskawkowego Bloga Książkowego ostatnio stwierdziła, że Mróz jej zaraz wyskoczy z lodówki. Ja myślałam, że w mojej niedługo znajdę Promyczka. A więc co zrobiłam? Ano go przeczytałam.
I to była cholernie dobra decyzja.
I to była cholernie dobra decyzja.
Nie mówię, że nie powinieneś realizować celów i spełniać marzeń. Po prostu nie rezygnuj z tego, co dzieje się teraz, dla nieznanej przyszłości. Może ominąć cię wiele szczęścia, kiedy będziesz czekał na lata, które mogą nigdy nie nadejść. Nie trać czasu, bo przegapisz chwilę obecną, a przyszłość wcale nie jest taka pewna.
Kate Sedgwick nie ma łatwego życia. Spotkało ją wiele tragedii, po których mało kto byłby w stanie się pozbierać. A mimo to dziewczyna przez cały czas zachowuje ogromną pogodę ducha. Właśnie dlatego jej przyjaciel nazywa ją Promyczkiem - gdziekolwiek Kate nie pójdzie tam zjednuje sobie ludzi i wszystkich zaraża swoją pozytywną energią. Jest pełna życia, zabawna i bezinteresowna.
Więc chyba nikogo nie dziwi, że gdy dziewczyna wyjeżdża z San Diego na studia do Grant, małego miasteczka w Minnesocie, szybko znajduje tam nie tylko przyjaciół, ale i miłość.
Kiedy myślisz, że kogoś znasz, ten ktoś się zmienia. Albo ty się zmieniasz. A może ta zmiana jest obustronna....I to zmienia wszystko.
Przede wszystkim zdaję sobie sprawę z tego, że każdy opis tejże książki będzie się się zalatywał kiczem typowym dla YA, a przez to sama powieść będzie się wszystkim jawiła jako kraina słońca, szczęścia, jednorożców i latających kupidynków. Jednak tak nie jest. Uwierzcie mi na słowo.
Promyczek jest powieścią, która bardzo szybko, niepostrzeżenie zakrada się do Waszego serca, a potem rozbija je na miliard kawałków. Najpierw wydaje się być taka prosta, zwyczajna, niewymagająca, a potem bum! Wszystko nagle nabiera innego znaczenia, a sama książka staje się czymś więcej niż tylko kolejną młodzieżówką z dość utartymi schematami.
Powieść ta jest przepełniona taką dawką optymizmu, a jednocześnie tragizmu, że jestem pełna podziwu dla Kim Holden, że udało jej się taki efekt osiągnąć. Promyczek jest niesamowitą lekturą, która wręcz grzeje nas od środka i wyciska łzy z oczu.
Na początku byłam przerażona objętością tej książki. Zadawałam sobie pytanie, kto jest bardziej kopnięty - autorka, bo napisała prawie 600 stron jakiegoś substytutu tęczy i jednorożców, czy ja bo tą książkę kupiłam. A potem, kiedy zaczęłam czytać, przepadłam. Nie mogłam się od niej oderwać. MUSIAŁAM wiedzieć co będzie dalej. I mimo, że już na początku domyśliłam się tego co spotka głównych bohaterów, nie żałuję ani sekundy poświęconej na lekturę tej powieści.
Sama Kate to chyba najbardziej niesamowita postać literacka na jaką trafiłam. W jej wypadku stwierdzenie, że nieszczęścia chodzą parami stadami, to byłoby niedopowiedzenie roku. Mam wrażenie, że autorka najpierw chciała nam pokazać, że ta dziewczyna nie miała w życiu łatwo... A potem dowalić jej jeszcze bardziej i pokazać nam, że w istocie miała jeszcze gorzej.
Ale Kate Sedgwick nie idzie nie pokochać. Jest ona tak cudowna, że zjedna sobie serce chyba każdego człowieka. Zadziorna, bystra, wesoła... I kocha mocną, czarną kawę! Jak można jej nie polubić?
Kim Holden w swojej książce poruszyła, dość pobieżnie, ale jednak, całą gamę różnych naprawdę trudnych tematów. Od homoseksualizmu poprzez bulimię do aborcji, o chorobie Downa nie wspominając. I pewnie w innych okolicznościach powiedziałabym, że autorka nie wiedziała, którą srokę złapać za ogon, ale wmieszała te wątki z takim wyczuciem, iż nie jestem w stanie zaliczyć tego na minus tej książki. Widać, że głównym przesłaniem pani Holden było to, by zająć się sobą i nie osądzać innych. A przyznajmy się - my uwielbiamy obrzucać innych błotem.
Ważną rolę w tej powieści również odgrywa muzyka. Najlepszy przyjaciel głównej bohaterki ma zespół rockowy, ona sama ma wielki talent do gry na skrzypcach. Niby nie jest to już nic oryginalnego, ale nadal chwyta za serce. Znajdziemy mnóstwo odniesień do różnych zespołów (których w większości nie znałam) oraz po prostu wątek miłości do muzyki i odczuwania jej całym sobą.
Przeżywajcie każdy dzień, jakby był Waszym ostatnim. (...)Bądźcie spontaniczni. Życie ma zbyt wiele reguł, schematów i wymagań. Zmieńcie plany, by zrobić miejsce na zabawę.
Promyczek jest wspaniałą, ciepłą, optymistyczną, urokliwą historią, która złamie Wasze serca. Opowiada ona o tym, że po prostu trzeba żyć każdego dnia i, że to w zwykłym życiu należy szukać siły, inspiracji i szczęścia. Ta książka po prostu daje kopa do działania. Serio! Każe nam szukać najwspanialszych darów od losu / życia / Boga (kto w co wierzy) w tych najprostszych rzeczach jak zachody słońca, czy przebywanie z ludźmi, których kochamy.
I przy okazji jest to chyba pierwsza książka, przy której miałam łzy w oczach. Naprawdę, prawie się poryczałam, a ja nie wzruszam się zbyt łatwo...
|| OCENA: 8 / 10 | TŁUMACZENIE: KATARZYNA AGNIESZKA DYREK | TYTUŁ ORYGINAŁU: BRIGHT SIDE | DATA WYDANIA: 6 MAJA 2016 | LICZBA STRON: 592 | WYDAWNICTWO FILIA | CYKL: PROMYCZEK (TOM 1) ||
KSIĄŻKA PRZECZYTANA W RAMACH:
- Wyzwania Czytam Opasłe Tomiska organizowanego przez Recenzje Ami
- Wyzwania Klucznik 2016 organizowanego przez Recenzje Ami
- Wyzwania Czytam Young Adult organizowanego przez Piżamę w koty
Ależ Ci zazdroszę, że mogłaś przeczytać tę książkę! Trochę tylko przeraża mnie myśl, że podobnie jak Ty mogę wiedzieć, co za moment się wydarzy, jak postąpią bohaterzy oraz to, że autorka porusza wiele trudnych tematów w jednej histroii. Mam nadzieję, że książka sprawi, że również będę zachwycona i ze łzami w oczach.
OdpowiedzUsuńMusze ją przeczytać, obowiązkowo...
OdpowiedzUsuńTakie youngadultówki są prześwietne, ale tylko, gdy mam określony nastrój (głównie broken-hearted mode) a że teraz właśnie taki nastrój mi wypada, poszłam sobie po Miasto Kości. Coś co połączy moje aktualne zamiłowanie do mrocznych klimatów i potrzebę napełnienia serca namiastką czułości (chociaż sobie cś od bohaterów może wezmę).
OdpowiedzUsuńA może kto wie kto wie, Promyczek też się załapie na moje sercowe rozterki i też przeczytam :))
http://ksiegoteka.blogspot.com/
Mam już na półce. Kupiłam w ciemno, a teraz po Twojej recenzji wiem, że dobrze zrobiłam :D Jutro zacznę czytać :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio bałam, że z lodówki wyskoczy mi "Szklany tron" i w końcu tę książkę przeczytałam :)
OdpowiedzUsuńO "Promyczku" czytałam dużo pozytywnych opinii, więc muszę tę powieść dorwać jak najszybciej :)
Bardzo dużo mówi się o tej książce, więc mam zamiar przeczytać. Słyszałam same pozytywy na jej temat :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
Szelest stron - kilk!
Uwielbiam tą powieść. Bohaterzy są cudowni - pokochałam każdego całym sercem i teraz czekam na historię Gusa :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
houseofreaders.blogspot.com
Te książkę bardzo, ale to bardzo mam ochotę poznać! ;) Zapowiada się niesamowicie, a do tego ciekawi mnie postać Kate, tyle nieszczęść... A do tego książka ma tyle stron, tylko się cieszyć! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Promyczek faktycznie pojawia się obecnie na wszystkich blogach i sama też się na niego skusiłam. Już nie mogę się doczekać, aż książka do mnie przyjdzie i się za nią zabiorę, bo liczę, że Promyczek wywoła u mnie huragan emocji!
OdpowiedzUsuńBooks by Geek Girl
Bardzo, bardzo, ale to BAAAARDZO chciałabym przeczytać tę książkę. Są takie historie, których jest pełno, przez co zrażają mnie do siebie, ale są takie, które są wszędzie i zaostrzają apetyt. Ta jest właśnie jedną z tych drugich. ;)
OdpowiedzUsuńJa w sumie nie widziałam tej książki aż tak wiele razy, ale i tak bardzo chcę ją przeczytać. Czytając opis, wydawało mi się, że to banał, ale ja mam intuicję do wybierania dobrych książek - a ona właśnie mi podpowiedziała, że może być ciekawie :D Już się nie mogę doczekać aż dostanę swój egzemplarz *.*
OdpowiedzUsuńBuziaki, Lunatyczka
Mam ogromną ochotę na tą powieść. Wydaje się być idealna dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Skryta Książka
Bardzo, bardzo bym chciała tę książkę przeczytać! Też niezbyt przepadam za tym gatunkiem, ale w tej pozycji dostrzegam potencjał! :)
OdpowiedzUsuńOoo, jak miło widzieć swój tekst na Twoim blogu, ale z tym Mrozem to rzeczywiście prawda :D :*
OdpowiedzUsuńKsiążkę rzecz jasna kiedyśtam przeczytam, bo wiele osób mi ją polecało. Świetnie słyszeć, że porusza wiele ważnych tematów, bo lubię autorów, którzy potrafią takie wątki umiejętnie wykorzystać. Pozdrawiam serdecznie ^^
Zapraszam, u mnie recenzja "Gildii magów"!