Bardzo długo się zastanawiałam, czy mam Wam o tej książce małe co nie co napisać, czy nie. Głównie ze względu na to, że po prostu nie wiedziałam, co mogłabym zawrzeć w swojej opinii. Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością Dostojewskiego i do „Opowieści fantastycznych” podeszłam trochę na żywioł. Zaintrygowała mnie okładka w bibliotece, wychowawczyni poleciła, więc stwierdziłam, czemu nie?... W końcu historia, literatura i kultura rosyjska od zawsze mnie intrygowały, a nazwisko Dostojewski zna chyba każdy, kto miał choćby minimalną styczność z klasykami.
Wzięłam się więc raźno i ochoczo za czytanie. I co z tego wyszło?
Wzięłam się więc raźno i ochoczo za czytanie. I co z tego wyszło?