8 / 10

077. „Między niebem a Lou” Lorraine Fouchet

11:33

Książka „Między niebem a Lou” przyszła do mnie tak niespodziewanie, że w pierwszej chwili myślałam, iż nastąpiła jakaś pomyłka. Nigdy wcześniej o niej nie słyszałam, okładka była mi zupełnie obca, a nazwisko autorki pierwszy raz w życiu na oczy widziałam. Ba! Przecież poza Dumasem i „Małym Księciem” nie miałam w ogóle do czynienia z literaturą francuską... (A nie, przepraszam, był jeszcze Molier, ale niezbyt miło go wspominam). Ale żeby akcja rozgrywała się we współczesnej Francji? Dla mnie zupełna nowość. Książka-Enigma, a w końcu nic tak nie pociąga człowieka jak tajemnica, prawda?
Jednak mój zapał trochę osłabł, gdy przeczytałam opis. Wiecie, nie przepadam za takimi rodzinnymi opowieściami. Po tego typu książki sięgam naprawdę sporadycznie, od wielkiego dzwonu. Podobne pozycje na mojej półce mogę policzyć na palcach jednej ręki.
I tutaj  „Między niebem a Lou” zrobiło mi jeszcze większą niespodziankę.

8 / 10

076. „Ściana burz” Ken Liu

15:08


W końcu nadszedł ten czas - po  długim czekaniu dostałam w swoje łapki drugi tom cyklu „Pod Sztandarem Dzikiego Kwiatu” Kena Liu.
Nawet nie wiecie, jak strasznie uwielbiam „Królów Dary”. Dla mnie to jedna z najlepszych powieści, jakie kiedykolwiek przeczytałam. Zakochałam się w niej od pierwszej strony i czytałam ją z zapartym tchem do ostatniego rozdziału. Wszystko, co mogło, mnie zachwyciło w tej książce. Niemniej, jest jeden dla mnie problem. Po lekturze pierwszego tomu nie czułam zbytniej potrzeby sięgnięcia po kontynuację. Dla mnie „Królowie Dary” to mogłaby być jedynie jednotomówka. Wszystkie wątki zamknęły się wręcz perfekcyjnie dla mnie.
Co za tym idzie do „Ściany burz” podchodziłam raczej sceptycznie. Z jednej strony byłam ciekawa, jak dalej potoczyły się losy Kuniego Garu i jego bliskich, a z drugiej... Nie mogłam się pozbyć wrażenia, że to będzie coś zbędnego. Coś co może i  pozwoli mi przenieść się do mojej ukochanej Dary, ale też ie sprawi mi już takie satysfakcji, jak tom pierwszy.
I niestety, jeśli chodzi o moje prywatne odczucia, miałam sporo racji.

7 / 10

075. „Zakazane życzenie” Jessica Khoury

13:09

Nie wiem, czy już się Wam kiedyś tym chwaliłam, ale ubóstwiam bajki Disneya. Jest to po prostu kawał mojego dzieciństwa, a poza tym nadal oglądanie ich sprawia mi ogromną przyjemność. Nie mogłam więc odpuścić sobie powieści opartej na jednej z moich ulubionych opowieści, czyli „Aladynie”. Nadal pamiętam, jaką frajdę sprawiało mi oglądanie dżinna na ekranie i jak udawałam, że latam na magicznym dywanie po całym domu.
Mając tak sentymentalne podejście do oryginału, możecie chyba sobie wyobrazić, że miałam spore obawy dotyczące „Zakazanego życzenia”. Jednak z drugiej strony byłam naprawdę ciekawa, co Jessica Khoury mogła jeszcze wycisnąć nowego z tej historii.
Tak więc jak w moich oczach wypadł retelling mojego ukochanego „Aladyna”?... Czy autorka stanęła na wysokości zadania?...

posty okołoksiążkowe

Jesienny TBR /// 2017

11:07

Ciao kochani!
Wrzos rozkwitł, liście zaczęły nagle żółknąć, a na dworze zrobiło się zimno. Czas pogodzić się z nieuniknionym - jesień nadeszła. Nie pozostaje nam więc nic innego, jak tylko zawinąć się w ciepły kocyk, zaparzyć sobie gorącej herbaty z miodem i czytać... To znaczy w przerwach między uczeniem się i odrabianiem lekcji.
W każdym razie, dzisiaj chciałabym się z Wami podzielić listą tytułów, które bardzo, ale to bardzo, chciałabym przeczytać w nadchodzących miesiącach. Jak zawsze pewnie lista okaże się zbyt ambitna, zwłaszcza że właśnie rozpoczęłam naukę w liceum i jestem w zupełnie nowej dla mnie sytuacji, no ale wiecie... Ja już taka jestem. Zaplanuję nie wiadomo ile a w końcu realizuje w porywach połowę (choć wakacyjny TBR poszedł mi całkiem nieźle...). I tak zaczynam się coraz bardziej pilnować ;)
Zapraszam 😍

podsumowania

Podsumowanie lipca i sierpnia 2017

17:44

Salut kochani!
Wakacje dobiegły końca, słodkie lenistwo się skończyło, czas do roboty. Pozostaje tylko zazdrościć studentom... Muszę się Wam jednak przyznać do pewnej rzeczy. Mianowicie strasznie się cieszę, że mój tegoroczny "urlop" dobiegł końca. W ogóle w tym roku doszłam do wniosku, że wakacje źle na mnie działają i lepiej byłoby dla mnie gdyby były zdecydowanie krótsze, ale to temat na zupełnie innego posta.
Najgorsze jest to, że przez ostatnie dwa miesiące bardzo się rozleniwiłam, co niestety odbiło się na blogu. Wiem, że zawaliłam sprawę, no ale chyba potrzebowałam troszkę odpuścić z blogowaniem i skupić się na innych rzeczach. Jednak zapewniam, że we wrześniu będzie lepiej... Tak, wiem, pisałam to samo w czerwcu i totalnie nic  tego nie wyszło, ale tym razem nie rzucam słów na wiatr. Zresztą, przekonacie się 😉. Ale dzisiaj chciałabym się Wam pochwalić tym, co udało mi się przeczytać oraz kupić w lipcu i sierpniu. A troszkę tego było... 😊