078. „Impuls” Tomasz Duszyński

11:43


Wydawnictwo SQN chyba za punkt honoru objęło sobie uszczęśliwienie zwolenników steampunku. Najpierw wydali cykl „Wojny Mechaniczne”, potem do sprzedaży trafiła „Wilcza godzina”, aż w końcu na pułki księgarni trafiło coś naszego rodzimego twórcy -  „Impuls” Tomasza Duszyńskiego.
Powieść ta zaintrygowała mnie od pierwszego wejrzenia. Okładka, tytuł i ten napis z tyłu: „Taka Polska mogła się wydarzyć”... Brzmi i wygląda na coś idealnego dla mnie. Bo wiecie. Powieść reprezentująca alternatywną wersję II Rzeczypospolitej - jak miałabym przejść koło niej obojętnie! Zwłaszcza że, chyba jak każda osoba, która interesuje się historią, od czasu do czasu lubię posnuć rozważania z gatunku  „co by było gdyby”. Takie alternatywne wersje historii zawsze rozpalają wyobraźnię. Bo to by się przecież mogło wydarzyć...



Rok 1932. Rzeczypospolita wykrwawia się w trwającej już dekadę wojnie na dwa fronty. Z jednej strony Niemcy, z drugiej Moskale. Ciągła wojna pozycyjna, której końca nie widać, daje się we znaki wszystkim stronom konfliktu, które szukają sposobu na wyjście z impasu. Łącznie z tymi, łagodnie mówiąc, niekonwencjonalnymi...
Tymczasem na przedmieściach Warszawy dochodzi do tragedii z udziałem kapsuły transportującej - przełomowego polskiego wynalazku, który ma szansę zaważyć na losach wojny i dać Polakom upragniony sojusz z USA. Do zbadania przyczyn katastrofy zostaje wybrany Andrzej Winnicki - niegdyś genialny inżynier, ojciec trójki dorosłych już dzieci, który nadal nie może pogodzić się ze śmiercią żony. Mężczyzna nieświadomie wplątuje się w niemałą kabałę związaną z wielką polityką i wyścigiem zbrojeń. Na dodatek, wychodzi na jaw, że jego dawny projekt został spisany na straty zbyt szybko...


Nie myślałam, że będzie mi to dane napisać, ale „Impuls” to naprawdę świetna, intrygująca powieść. Tomasz Duszyński mistrzowsko łączy ze sobą fakty, przewidywania historyczne i elementy rodem z science-fiction. Realizm miesza się z fantastyką. Realia epoki z technologią, o której wtedy nie śniono. Postacie historyczne z tymi wymyślonymi. Technika ze spirytyzmem. Z jednej strony widać, że wszystko w tej książce, od alternatywnego biegu wydarzeń, poprzez technikę, po samą fabułę, jest bardzo dokładnie przemyślane, a jednocześnie autor zaskakuje bardzo śmiałymi pomysłami. Wizja świata na początku lat 30. ubiegłego wieku przedstawiona nam przez Tomasza Duszyńskiego fascynuje i intryguje. Aż chciałoby się wejść do tego świata, zobaczyć go na własne oczy, przejść się ulicami tamtej Warszawy.
Dlatego też trochę boli fakt, że autor tak mało nam w sumie o tym świecie mówi. Czytelnik od razu jest wepchnięty w akcję i musi skupić się na bohaterach. A tymczasem, chciałoby się najpierw lepiej poznać tą rzeczywistość. Oczywiście, siłą rzeczy nie było miejsca w  „Impulsie” na rozwijanie uniwersum, a jednak odczuwam tutaj pewien niedosyt.

Może jeszcze raz podkreślę jedną rzecz. Wynalazki, steampunk i genialni inżynierowie stanowią niebagatelną część tej książki. Poza standardowymi w wypadku tego typu powieści sterowcami, mamy pełen przegląd najróżniejszych cudów techniki - od naprawdę użytecznych cacek do śmiercionośnych dłoni. Ot, na przykład, mechaniczne ramię Marka, syna Winnickiego, zachowujące się jak prawdziwa ludzka ręka. Tylko że bardziej bajeranckie. Mamy też wspomniane już pociski transportujące, dzięki którym podróż za ocean trwa kilka godzin.  Dodatkowo jeszcze Golem, o którym niestety za dużo się nie dowiadujemy, a szkoda bo odgrywa ogromną rolę chociażby w finale powieści. Wszystko to urozmaica świat pokazany przez Duszyńskiego i stanowi bardzo ważny element całej książki.


„Impuls” ma niepowtarzalny klimat stworzony z wymieszania II RP z całym kolorytem dwudziestolecia międzywojennego oraz właśnie tego steampunku. Ten miks sprawia, że w „Impulsie” jest coś bardzo oryginalnego i powieść jest czymś nowym na polskim rynku wydawniczym.
A w budowaniu tej atmosfery na pewno pomogły przerywniki w fabule w postaci wspomnień Józefa Piłsudskiego, w których marszałek wyjaśnia powody swoich decyzji, które doprowadziły do takiego obrotu spraw.

Bohaterowie „Impulsu” są zaskakująco dobrze wykreowani. Myślałam, że autor potraktuje ich po macoszemu, a tu taka niespodzianka. Zostali oni ciekawie zaprezentowani i zbudzili moją sympatię, przez co z rosnącym napięciem śledziłam ich losy. Szczególnie polubiłam Bliznę, który był chyba najbardziej fascynującą postacią tej książki.
Akcja w „Impulsie” ani nie pędzi na łeb na szyję, ani nie wlecze się jak żółw na pasach. Powiedziałabym, że jest ona wyważona idealnie, by z jednej strony nie zmęczyć, a z drugiej nie znudzić czytelnika. Fabuła jest nietuzinkowa, a Duszyński momentami potrafi naprawdę zaskoczyć. Samo zakończenie i rozwiązanie wątków pozostawia spory niedosyt i naprawdę chciałabym, żeby autor coś jeszcze na ten temat napisał, choć biorąc pod uwagę ostatni rozdział... Nie będę spoilerować, ale wydaje mi się, że autor zamknął sobie z hukiem furtkę do ewentualnej kontynuacji.


„Impuls” to powieść napisana z pomysłem, która ciekawi obrazem alternatywnej II Rzeczypospolitej wzbogaconej o elementy spirytyzmu i steampunku. Autor bardzo postarał się o to, by całość była naprawdę przemyślana pod każdym możliwym kątem. Ale przede wszystkim  „Impuls” to wspaniała rozrywka, która angażuje czytelnika i przenosi go do swojego świata. Mogę śmiało napisać, że to nie tylko najlepsza powieść prezentująca alternatywną wersję historii, jaką czytałam do tej pory, ale i najlepszy steampunk, na jaki trafiłam. Polecam wszystkim, a dla miłośników alternatywnych wersji historii oraz dziejów II Rzeczypospolitej jest to pozycja obowiązkowa.

W   P I G U Ł C E
AUTOR: Tomasz Duszyński
TYTUŁ ORYGINAŁU: -
TŁUMACZENIE: -
DATA WYDANIA: 30 sierpnia 2017
LICZBA STRON: 358
WYDAWNICTWO SQN
CYKL: -
OCENA: ★★★★★★★½☆☆  7,5 / 10

You Might Also Like

0 komentarze