5.5 / 10

061. „Historia pszczół” Maja Lunde

22:22

Pszczoły to jedne z najbardziej niedocenianych stworzeń na świecie. Ich zniknięcie, które jest całkiem realnym zagrożeniem, może naprawdę poważnie zaszkodzić całemu naszemu ekosystemowi. Cieszyłam się więc, że powstała książka, która przybliży troszkę ludziom ten problem i uzmysłowi chociażby książkoholikom jego wagę. I nadal się cieszę, że „Historia pszczół” powstała, ale bardzo serdecznie żałuję, że po nią sięgnęłam. W sumie mogłam się spodziewać, że jak wszystkim wkoło się ta powieść tak strasznie podoba, to ja się pewnie na niej zawiodę. W końcu już tyle razy się przejechałam, ale nie! Ja musiałam się przekonać na własnej skórze po raz kolejny, że skoro Internet coś poleca, to wcale nie oznacza, że to coś jest super...

7.5 / 10

060. „November 9” Colleen Hoover

21:03

Colleen Hoover do niedawna wzbudzała we mnie dość pejoratywne uczucia. Omijałam jej książki szerokim łukiem, nie chciałam w ogóle słyszeć o ich lekturze i miałam do tego dość solidne podstawy. Od zawsze nienawidziłam wszelkich typowo romantyczno-obyczajowych historii. Naprawdę, wolałabym już po raz wtóry czytać „Krzyżaków” niż sięgnąć po jakieś romansidło (chyba, że historyczne). Do tego naprawdę próbowałam się do tej autorki przekonać. Zaczęłam czytać zarówno „Hopeless” jak i „Maybe someday”, ale niestety w obu przypadkach po przebrnięciu przez kilka pierwszych rozdziałów miałam dość.
Ostatnio jednak coś się zmieniło. Może to kwestia nawału szkolnej roboty w ciągu ostatnich miesięcy, a może po prostu dojrzałam do tego typu historii, ale zaczęłam się po mału do tego typu powieści coraz bardziej przekonywać. Natomiast po lekturze „Never never” postanowiłam dać Colleen Hoover kolejną szansę i zapoznać się z jej "solowymi" książkami. Nie miałam jednak ochoty sięgać po poprzednie książki tej autorki. Po prostu ich fabuły w żaden sposób mnie nie intrygowały. Zupełnie inaczej miała się sprawa z „November 9”. Od razu mnie ona zaintrygowała, więc jak tylko pojawiła się ona w księgarniach szybciutko ją kupiłam i niedługo później wzięłam się do lektury. I co tu dużo mówić. Połknęłam tę książkę w praktycznie dwa dni i dałam się totalnie tą historią zauroczyć.

8 / 10

059. „Folwark zwierzęcy” George Orwell

18:08

Twórczość pana Orwella intryguje mnie już od dłuższego czasu. Naczytałam się mnóstwa opinii na temat „Folwarku zwierzęcego” oraz „Roku 1984”, przez co naprawdę chciałam się jak najszybciej z nimi zapoznać.
Możecie więc sobie wyobrazić moją radość, gdy dowiedziałam się, że w tym roku szkolnym będę omawiać „Folwark...” jako lekturę szkolną. Stwierdziłam, że dzięki temu upiekę dwie pieczenie na jednym ogniu - jednocześnie zaliczę lekturę jak i pozycję z mojej osobistej listy TBR. A że książka jest cieniusia, to szybko wzięłam się za nią i przeczytałam ją praktycznie w jeden wieczór. Z tym, że ta malutka książeczka licząca sobie troszkę ponad sto stron zostawiła mnie z głową pełną wielu myśli, które było mi ciężko zusammen, do kupy pozbierać...
Niemniej jedną rzecz muszę przyznać. To najbardziej rąbnięta baja jaką w życiu czytałam, ale całą moją recenzję „Folwarku...” można streścić w dwóch słowach: mądra i prosta.

9 / 10

058. „Ślady” Jakub Małecki

15:42

Od czasu do czasu w życiu każdego czytelnika przytrafia się lektura naprawdę wyjątkowa. Człowiek nie może się od niej oderwać, ledwo na chwilę ją odłoży, już do niej wraca. Fascynuje go i skłania do przemyśleń. Nawet po przeczytaniu ostatniej strony taka książka  pozostaje z nami, pozostawia nas w rozsypce, zagarnia nasze myśli i kieruje je na nowe twory. Taka lektura zostaje z czytelnikiem na dłużej i nawet, gdy już uda mu się sięgnąć po coś nowego to i tak ta jedna jedyna książka ciągle siedzi z tyłu jego głowy.
I tak mam właśnie ze „Śladami”. Z jednej strony, gdy wracam pamięcią do opowiadanych historii mam wrażenie, że nie było to nic aż tak niezwykłego, a z drugiej - że właśnie niezwykłe było w nich wszystko. Wiem, że pewnie brzmi to strasznie melodramatycznie, ale ciężko jest mi ubrać to w jakieś bardziej prozaiczne słowa. Mówiąc najprostszymi słowami ten zbiór opowiadań to cudo, kolekcja literackich perełek, które są zwyczajnie niesamowite. 

7 / 10

057. „Gwiezdny pył” Neil Gaiman

19:40

Neil Gaiman to jest jeden z tych pisarzy, których bardzo chciałabym polubić, ale niestety coś mi nie pozwala. Jeśli chodzi o tego konkretnego pana, to przedtem czytałam jego „Ocean na końcu drogi” oraz zbiór opowiadań „Drażliwe tematy” i obie te książki nie do końca przypadły mi do gustu. Nie mogłam się zaangażować w opowiadane przez autora historie. Wiedziałam o co autorowi chodzi, potrafiłam sobie wyobrazić, jak dana sytuacja wygląda, ale nie miałam żadnej satysfakcji z lektury. Towarzyszyło mi takie uczucie, jakbym widziała wystawę piekarni z wystawionym wielkim, apetycznie wyglądającym tortem. Widzę jak wygląda, mogę do pewnego stopnia wyobrazić sobie jego smak, ale jest za szybą. 
W związku z tym teraz nastąpi wyznanie z cyklu jestem zakupoholiczką : Zarówno „Gwiezdny pył” jak i „Nigdziebądź” zakupiłam głównie ze względu na te nowe, cudne wydania i nikłą nadzieję, że może jednak się do autora przekonam. A że ostatnio bardzo potrzebowałam krótkiej, niezbyt wymagającej powieści, to postanowiłam dać Gaimanowi kolejną szansę i sięgnąć po „Stardust”. I może nie będzie to moja ulubiona powieść wszechczasów (to miejsce jest już zajęte by the way) ani nie zachwyciła mnie ona totalnie, to muszę przyznać, że tym razem autorowi udało się naprawdę zabrać mnie do swojego świata.

posty okołoksiążkowe

Najgorsze książki 2016

18:14

Salut książkoholicy!
Nie ma nic gorszego niż zła książka. Nie dość, że czasem zabiera nam czas, który można by poświęcić na ciekawszą lekturę, to jeszcze marnuje nasze biedne oczka, które muszę patrzeć na bzdury napisane przez autora bądź autorkę. A niestety w 2016 roku natrafiłam na kilka książek, które łagodnie mówiąc wybitnie nie przypadły mi do gustu. Z drugiej jednak strony muszę przyznać, że w minionym roku było takich naprawdę wielkich czytelniczych masakr mało, bo zaledwie trzy. Niemniej postanowiłam wymienić też kilka pozycji, które były dla mnie zwyczajnym rozczarowaniem, chociaż nie były też nie wiadomo jak złe. W sumie powstała lista 7 najgorszych książek roku 2016. Powieści są ułożone od najlepszej do najgorszej. Zapraszam!

posty okołoksiążkowe

Must Read 2017

16:29

Dobry den kochani!
Nowy rok trwa już w najlepsze, więc czas najwyższy podzielić się z Wami moimi czytelniczymi planami na najbliższe dwanaście miesięcy 😊. W końcu początek stycznia to najlepszy czas na wszelkie postanowienia (które zwykle i tak później nie wypalają, ale cii...), a moim nadrzędnym celem (poza skończeniem gimnazjum z przyzwoitymi wynikami i dobrym napisaniu konkursów historycznych) jest wyczytanie jak największej ilości książek zalegających na moich półkach. Z drugiej jednak strony zamierzam mierzyć siły na zamiary i wybrałam 51 książek, na których przeczytaniu zależy mi najbardziej. 
Zapraszam!

8 / 10

056. „Szóstka wron” Leigh Bardugo

18:59

„Szóstka wron” to była zdecydowanie jedna z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie książek. Głównym czynnikiem było oczywiście, bądźmy szczerzy, to przepiękne wydanie. Nie będę ukrywać - to w zasadzie był główny promotor tego, że w ogóle zainteresowałam się tą powieścią. Żeby jednak nie było, że jedyne na co zważam to intrygujące okładki: Kolejnym czynnikiem, przez który musiałam zdobyć „Szóstkę wron”, była możliwość ponownego znalezienia się w świecie wykreowanym przez Leigh Bardugo w trylogii „Grisza”. Mimo że od momentu, gdy skończyłam „Cień i kość”, minęło już sporo czasu, to nadal nie mogę zapomnieć tego, co stworzyła na jego kartach autorka. (Te nawiązania do carskiej Rosji *.*). I o ile sam opis fabuły niespecjalnie mnie przekonywał, to dzięki tym dwóm czynnikom stwierdziłam, że po prostu muszę koniecznie przeczytać „Szóstkę wron”. I jak widać zrobiłam to. I jestem tak strasznie zakochana w tej powieści, ze nawet nie umiem się na jej temat poprawnie wysłowić.

posty okołoksiążkowe

Najciekawsze premiery 2017

21:32

Privet kochani!
Rok 2017 zapowiada się naprawdę bardzo ciekawie, zwłaszcza pod względem literackim. Jedno jest pewne - na pewno ciekawych premier wydawniczych nie zabraknie. A ja jako rasowa książkowa zakupoholiczka mam całą długaśną listę powieści, których premiery nie mogę się szczególnie doczekać. Po prostu już nie mogę się doczekać, żeby móc dostać te powieści w swoje łapki. 
Postanowiłam się więc z Wami podzielić dwunastoma najciekawszymi moim zdaniem nowościami wydawniczymi, które pojawią się w księgarniach w ciągu najbliższych trzech miesięcy.
Zapraszam 😉

podsumowania

Podsumowanie grudnia 2016 | Bookhaul grudzień 2016

18:59

Chest' moi drodzy!
Tak, wiem, że mamy już 2017, ale cofnijmy się jeszcze na chwilę myślami do minionego miesiąca, czyli grudnia 2016. A trzeba przyznać, że był to naprawdę świetny miesiąc pod względem książkowym. Sporo wolnego czasu, święta... Co prawda, wiązało się to z wieloma obowiązkami rodzinnymi, ale przynajmniej w szkole zrobiło się troszkę luźniej. Dzięki temu, w końcu mogę być w pełni dumna ze swojego czytelniczego wyniku 😊
Zapraszam!