011. "Królowie Przeklęci" Maurice Druon
19:20
Królewny w przepięknych sukniach, sprawiedliwi królowie, honorowi rycerze, cnotliwi księża, zamki, turnieje, walki na miecze... Każdy kto choć trochę uważał na lekcjach historii wie, że średniowiecze raczej tak nie wyglądało. No cóż, było zdecydowanie bardziej krwawe niż na filmach Disney'a, a walki o władze potrafiły ciągnąć się w nieskończoność.
Zawsze byłam zdania, że rzeczywistość często okazuje się dużo lepsza od fikcji. Właśnie dlatego tak bardzo uwielbiam historię (tak, tak jestem typowym historycznym geekiem). Ale muszę przyznać, że losy Francji nigdy specjalnie mnie nie interesowały - najchętniej poznawałam naszą rodzimą historię. Jednak, kiedy zobaczyłam nowe wydania Królów przeklętych, stwierdziłam, że muszę dostać je w swoje łapki i przeczytać całą sagę jak najszybciej. Co z tego wynikło?
Cechą ludzi silnych nie jest to, że nie znają obaw i wątpliwości, które leżą w naturze człowieka, lecz to, że potrafią je szybciej przezwyciężyć.
Królowie przeklęci składają się w sumie z siedmiu części. W tomie pierwszym znajdziemy powieści: Król z żelaza, Zamordowana królowa i Trucizna królewska. Drugi tom zawiera Prawo mężczyzn i Wilczycę z Francji, a trzeci - Lwa i lilie oraz Kiedy król gubi swój kraj.
A cała nasza opowieść rozpoczyna się od klątwy rzuconej przez płonącego na stosie Jakuba de Molay - ostatniego wielkiego mistrza zakonu templariuszy. W ostatnich chwilach swojego życia przeklina on swego oprawcę, króla Francji, Filipa IV Pięknego. Po kilku miesiącach monarcha umiera, a Francja, która za panowania jego i jego poprzedników była rozwijającą się potęgą, przez ciągłe zbrodnie wstrząsające królewskim dworem i ciągłą walka o władzę między królewskimi krewnymi, po mału zamienia się w ruinę.
- Papieżu Klemensie!... Rycerzu Wilhelmie!... Królu Filipie!... Powołuję was przed sąd Boży, przed którym stawicie w ciągu roku, aby otrzymać słuszną karę! Przeklinam was! Niech wasze rody będą przeklęte, aż do trzynastego pokolenia!...
Płomienie ogarnęły usta wielkiego mistrza, dusząc ostatni krzyk starca. Potem przez chwilę, która zdawała się ciągnąć w nieskończoność, walczył ze śmiercią. Wreszcie sznur pękł , jego ciało zgięło się i upadło w żar. Tylko jego wyciągnięta, do szczętu sczerniała ręka wystawała z płonącego stosu.
Po lekturze całego cyklu muszę przyznać rację panu George'owi R. R. Martinowi - to jest prawdziwa Gra o tron, a rody Starków i Lanninsterów wymiękają przy Kapetyngach i Plantagenetach. Ta cała sieć intryg, w które wplątywano nawet Bogu ducha winnych ludzi, trucizny podawane w jedzeniu, podmienianie dzieci... Jestem w szoku, że w ogóle, ktokolwiek wyszedł z tego cało. Jednak muszę zaznaczyć, że jest to powieść historyczna, czyli w pewnym stopniu oparta na faktach. Co za tym idzie, siłą rzeczy, smoków w tej powieści nie uświadczymy. (Wiem, że pewnie zdajecie sobie z tego sprawę, ale ostatnio ktoś się mnie pytał czy w tej powieści są elfy, więc wolę lojalnie Was o tym uprzedzić).
Muszę przyznać, że o ile wszystkie powieści zawarte w pierwszym i drugim tomie podbiły moje serce, tak, niestety, te znajdujące się w trzeciej trochę mnie zawiodły. Szczególnie ostatnia część tej serii, czyli Kiedy król gubi swój kraj. Może to kwestia tego, że zabrakło niektórych postaci, a może tego, że autor zmienił w niej typ narracji - zamiast wszechwiedzącego narratora mieliśmy relację opowiedzianą przez pewnego kardynała. Według mnie ten zabieg był dosyć bezsensowny i tylko niepotrzebnie wytrącał czytelnika z rytmu. Miałam wrażenie, że siódma część jest jakby oderwana od reszty cyklu.
Ale to była chyba jedyna zła rzecz, którą mogłabym powiedzieć na temat tej sagi. Druon stworzył naprawdę niesamowitą powieść, która łączyła w sobie wątki zarówno obyczajowo-romansowe jak i kryminalno-szpiegowskie. Na jej kartach poznaliśmy życie we Francji - nie tylko możnych panów, ale też mieszczan, Lombardów oraz drobnej, ubogiej szlachty. Do tego została napisana w naprawdę przystępny sposób. (Nie, to nie są Krzyżacy -,-). Przyznaję, że język jest dostosowany do tamtych czasów, ale w tym wypadku nie jest to ani trochę męczące.
Dzięki Królom przeklętym możemy zagłębić się w świat pełen intryg, bezwzględnej walki o władzę oraz wszelkich układ rodzinnych w wyższych sferach. Jest to naprawdę pasjonująca lektura - niemal bezwiednie się w nią wciągamy i z uwagą śledzimy każde wydarzenie, które może mieć znaczenie dla naszych bohaterów. No cóż, przyznaję, czasem zdarzały się typowe dłużyzny treści typu opisy przyrody, wydarzenia historyczne, które miały miejsce x lat temu, a wspomniane są nie wiadomo po co. A mimo to naprawdę powieść ta chwyciła mnie za moje geekowe serducho.
Bo największym plusem tej powieści, poza siecią intryg, jest to, że mamy szansę poznać bardziej ludzkie oblicza postaci, o których uczyliśmy się na historii. Uwielbiam, tego typu powieści - dzięki nim możemy zdać sobie sprawę, że ci wszyscy ludzie żyli naprawdę, że byli tacy jak my - też mieli uczucia, słabości i marzenia. A Klio niekoniecznie chce abyśmy o tym pamiętali.
[...] nawet najbardziej wyjątkowy los objawia się jako logiczny ciąg przyczyn i skutków jedynie tym, którzy patrzą na nie z boku. Chwile minione niezależnie od tego, czy były bogate w doświadczenia, czy próżne, czy pełne wigoru, czy wypełnione spokojem, to zawsze dla człowieka chwile bezpowrotnie stracone. Prochy przeszłości jednakową mają wartość w każdej dłoni.
Królowie przeklęci są naprawdę niesamowitą powieścią z ogromną ilością bohaterów, niecnych knowań oraz ogromną ilością faktów. Chylę czoło przed autorem - nawet nie chcę wiedzieć ile Maurice Druon musiał spędzić nad źródłami historycznymi, a potem na redagowanie tego cyklu. Naprawdę jestem pełna podziwu dla tego pana. A jego sagę polecam wszystkim, którzy lubią historię (chociaż odrobinę) oraz fanom wszelkich powieści fantastycznych - może nie znajdziecie w niej krasnoludów i elfów, ale gwarantuję, że akcję będziecie śledzić z równie wielkim zapałem jak dzieła Georga R. R. Martina, czy Tolkiena!
|| OCENA TOMY 1 I 2 - 9/10 TOM 3 - 7 /10 | TŁUMACZENIE: ADRIANA CELIŃSKA | TYTUŁ ORYGINAŁU: LES ROIS MAUDITS | LICZBA STRON: TOM 1 - 720; TOM 2 - 608; TOM 3 - 592 | WYDAWNICTWO OTWARTE ||
KSIĄŻKI PRZECZYTANE W RAMACH:
WYZWANIA CZYTAM OPASŁE TOMISKA ORGANIZOWANEGO PRZEZ AMI Z RECENZJE AMI
6 komentarze
Dużo słyszałam o tej serii książek na BookTubie i czytałam wiele dobrych opinii. Chyba czas zabrać się za te tomiska. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :**
Jestem straszliwie ciekawa Królów przeklętych, po których mam zamiar sięgnąć już od jakiegoś czasu. Uwielbiam powieści historyczne, intrygi i tak dalej, mam do nich ogromną słabość. Mam nadzieję, że uda mi się skolekcjonować trzy tomy i już nie mogę się doczekać lektury! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńIch perspektywy
Na blogach, instagramach i książkowym YT dużo jest o tych tomiskach. Jednakże ta seria raczej nie dla mnie. Kompletnie nie moje klimaty. Trzeba jednak przyznać, że na półce muszą się świetnie prezentować, bo wydanie bajeczne♥
OdpowiedzUsuńhttp://wielopasja.blogspot.com/
Ależ o tych książkach głośno. Ja jeszcze nie chcę po nie sięgać, bo nie wiem czy bym się w nich odnalazła, ale może kiedyś. :)
OdpowiedzUsuńmój mąż kupił mi na imieniny 1 i 2 tom i już nie mogę się doczekać aż zacznę czytać zwłaszcza, że uwielbiam takie klimaty
OdpowiedzUsuń"czy w tej powieści są elfy" hahah.
OdpowiedzUsuńJestem na etapie kończenia pierwszego tomu i muszę przyznać, że absolutnie zakochałam się w sadze Królów Przeklętych, pomimo tego, że daleko mi do historycznego geeka. Także jestem zdania, że mój przypadek jest niezbitym dowodem na to, że książki Druona są dla każdego :)
Wspaniała recenzja, pozdrawiam!