Podsumowanie lutego 2017
17:05
Salut moi mili!
Luty anno Domini 2017 to był chyba najbardziej masakryczny miesiąc w moim życiu. W zasadzie większość mojego czasu poświęciłam nauce, a całą resztę... spaniu. Czytałam w zasadzie chyba tylko od czasu do czasu na przerwach i tuż przed spaniem. I to mimo tego, że w lutym miałam ferie zimowe -,-' Praktycznie ciągle albo siedziałam nad historią (ze względu na konkurs) albo nad bieżącymi lekcjami i powtórkami związanymi z egzaminami gimnazjalnymi.
Tak więc nie dość, że podsumowanie lutego jest spóźnione to jeszcze bardzo mizerne... Niemniej żeby tradycji stało się za dość stwierdziłam, że i tak je dla Was wykonam. Jak to mówią nasi ulubieni zachodni sąsiedzie: Ordnung muss sein!
Zapraszam!
Luty anno Domini 2017 to był chyba najbardziej masakryczny miesiąc w moim życiu. W zasadzie większość mojego czasu poświęciłam nauce, a całą resztę... spaniu. Czytałam w zasadzie chyba tylko od czasu do czasu na przerwach i tuż przed spaniem. I to mimo tego, że w lutym miałam ferie zimowe -,-' Praktycznie ciągle albo siedziałam nad historią (ze względu na konkurs) albo nad bieżącymi lekcjami i powtórkami związanymi z egzaminami gimnazjalnymi.
Tak więc nie dość, że podsumowanie lutego jest spóźnione to jeszcze bardzo mizerne... Niemniej żeby tradycji stało się za dość stwierdziłam, że i tak je dla Was wykonam. Jak to mówią nasi ulubieni zachodni sąsiedzie: Ordnung muss sein!
Zapraszam!
W lutym udało mi się przeczytać jedynie trzy książki (choć nie wiem na ile pierwszy tom „Ogniem i mieczem” może uchodzić za oddzielną książkę, no ale trudno). Łącznie daje to nam 1598 stron, czyli 57 stron dziennie. Zaczęłam też kolejne trzy pozycje, ale nie jestem ile ich stron dokładnie przeczytałam w lutym, więc nie doliczałam ich do tej sumy.
Tak jak pisałam dla mnie jest to wynik bardzo mizerny i poniżej moich ambicji, ale z drugiej strony są pewne okoliczności, które mi to rekompensują, a o których napiszę możecie przeczytać pod koniec tego posta.
1. „Wotum nieufności” Remigiusz Mróz - 8 / 10 [recenzja wkrótce] >> 624 strony
2. „Ogniem i mieczem t.1” Henryk Sienkiewicz - 7 / 10 [recenzja wkrótce] >> 400 stron
3. „Harda” Elżbieta Cherezińska - 9 / 10 [recenzja wkrótce] >> 574 strony
Nie ma chyba większego sensu wybierać najlepszej i najgorszej książki tego miesiąca. Co prawda przeczytałam mało, ale wszystkie książki naprawdę mi się podobały. Postaram się jak najszybciej dodać ich recenzję ;)
W lutym przybyły do mnie 4 książki, z tym jedna nie na stałe. W sumie biorąc pod uwagę to, że nie mam czasu na czytanie to może i dobrze, że w tym roku przychodzi do mnie mniej książek - przynajmniej nie mam aż takich czytelniczych wyrzutów sumienia XD
- „Wotum nieufności” Remigiusza Mroza oraz „Króla” Szczepana Twardocha zamówiłam jeszcze w styczniu, ale odebrałam je dopiero w lutym. Z obu powieści naprawdę bardzo się cieszę. Mroza już przeczytałam i jestem naprawdę zachwycona, a za „Króla” mam nadzieję wziąć się w kwietniu :)
- „Ocaloną aby mówić” pożyczył mój były ksiądz-katecheta. Najprawdopodobniej wezmę się za nią jeszcze w tym tygodniu, bo wypadałoby mu ją jak najszybciej oddać :P W ogóle nie wiem o czym ta książka jest ani nigdy wcześniej o niej nie słyszałam, ale ksiądz Wojtek mówił, że dobra, więc...
- „Silver. Trzecia księga snów” Kerstin Gier otrzymałam do recenzji od wydawnictwa Media Rodzina, więc mojej opinii na jej temat możecie się spodziewać w ciągu najbliższych dwóch tygodni ;)
W lutym trochę przygniotły mnie szkolne obowiązki i moje inne zobowiązania. Niemniej, żeby nie było, że tyle się uczyłam i nic z tego nie mam, chciałabym się z Wami podzielić pewną nowiną. A mianowicie udało mi się zdobyć tytuł laureata konkursu kuratoryjnego z historii 😇 Przepraszam, ale naprawdę musiałam się Wam pochwalić! Poświęciłam na to masę czasu i jestem z siebie megazadowolona 😁 A tak mniej więcej wyglądałam jak zobaczyłam wyniki ↓
Jednakże w tym miesiącu miałam też próbne egzaminy gimnazjalne... No i cóż, różowo nie jest. O ile o testy humanistyczne nie muszę się martwić (z próbnego polskiego miałam 97%, a historii i WOS-u i tak pisać nie będę), to niestety muszę się ostro wziąć za przyrodę (55% na próbnym). W związku z tym zrobię wszystko, żeby raz na jakiś czas wrzucać coś na bloga, ale postów na pewno będzie mniej i niestety nie będę aktywnie śledzić oraz komentować Waszych stron. Na pewno do czynnego życia blogowego wrócę po egzaminach (19-21 kwietnia), ale do tego czasu... No cóż, będę się starać, ale jak wyjdzie zobaczymy.
~*~
A jak Wam minął luty? Ile przeczytaliście?
9 komentarze
Sama w trzeciej klasie gimnazjum zostałam laureatką z polskiego, biologii i angielskiego, więc wiem, jaki ogrom pracy musiałaś w to włożyć. Możesz być z siebie dumna, brawo<3 Nie przejmuj się wynikami próbnych egzaminów, bo z reguły nijak to się ma do efektu końcowego ;) Ale wiadomo, że teraz nauka jest najważniejsza i będzie ci trudno znaleźć czas na czytanie oraz blogowanie. Będę trzymała za ciebie kciuki!
OdpowiedzUsuńBooks by Geek Girl
Kochana w pełni cię rozumiem. Ważne, że jednak przeczytałaś te 3 książki, nawet jeśli to jest poniżej twoich ambicji jak mówisz. Książki to pasja i niestety nie zawsze jest na nią czas.
OdpowiedzUsuńA no i gratuluję tytułu laureata. :D
Życzę udanego marca. :*
Ten moment, gdy czytasz o egzaminach gimnazjalnych i czujesz się tak strasznie, strasznie staro xD
OdpowiedzUsuńGratuluję przeczytanych :) Ooo widzę moje ukochane Ogniem i mieczem <3 I mój pierwszy mąż książkowy - Jurko drogie Panie wymiata <3
SIlver też do mnie przyszło w tym miesiącu i dziś zaczynam własnie :)
Aktualnie tonę w recenzenckich, więc musiałam zwiększyc tempo i czytam już czwartą książkę w tym miesiącu xD
Gratuluję wyników i pozdrawiam!
Kasia z Kasi recenzje książek :)
To teraz można wybierać co się pisze na egzaminach?! O.o Ja historię z wosem miałam obowiązkowo. :(
OdpowiedzUsuńCzuję się taka stara, bo tu egzaminy, a ja już maturami się martwię (na szczęście mam jeszcze roczek).
Gratuluję tytułu laureata. :)
A wynik książkowy i tak nie jest zły. ;)
Pozdrawiam!
http://sunny-snowflake.blogspot.com/
Niestety, nadal wybierać nie można, ale uzyskanie tytułu laureata zwalnia z pisania egzaminu z danego przedmiotu ^^
UsuńBędę trzymać kciuki za maturę ;)
Dziękuję i również pozdrawiam :*
Ja nawet nie mam pojęcia jak wyglądał mój luty, jeszcze nie udało mi się zabrać za podsumowanie. Wiem tylko tyle, że przeczytałam ok 3 książek, więc nie bardzo jest się czym chwalić, choć zawsze mogło być gorzej. Za to miesiąc był bardzo bogaty w książki, które do mnie przybyły. Było ich ok 15 (nie wiem dokładnie ile, brawo ja :P), więc mam zapas na całą wiosnę :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i życzę zaczytanego marca ^^
Książki bez tajemnic
Gratuluję! Swego czasu również startowałam w historycznych konkursach :)
OdpowiedzUsuńCo do książek, planuję zaopatrzyć się w Hardą i pierwszą część Silver.
Pozdrawiam
ifeelonlyapathy.blogspot.com
Absolutne zrozumiałe, że musisz się teraz skupić na nauce, bo to ważniejsze od bloga. Trzymam kciuki za Twoje egzaminy i oczywiście gratuluję tytułu laureata, bo to ogromny sukces :) Powodzenia!
OdpowiedzUsuńhouseofreaders.blogspot.com
Gratuluję ogromnie takiego sukcesu! Ja właśnie czekam na wyniki z angielskiego i polskiego, i skrycie liczę na laureata choćby z jednego przedmiotu. A egzaminem się nie przejmuj, zresztą nie jest przypadkiem tak, że laureat zawsze jest przyjmowany w pierwszej kolejności do szkoły?
OdpowiedzUsuńW lutym również przeczytałam "Wotum nieufności", ale ogólnym wynikiem nie mam się co chwalić. Ale zrzucam to na nawał nauki ;)