053. W dwadzieścia lat później - Aleksander Dumas

18:05

W Trzech muszkieterach zakochałam się praktycznie od pierwszej strony i przez te miesiące, które minęły od ich lektury, nic się w tej materii nie zmieniło. Nadal rozpamiętywałam przygody D'Artagnana, Atosa, Aramisa i Portosa oraz rozpaczliwie szukałam w wszelkich księgarniach kontynuacji ich przygód. Z dość marnym skutkiem. Znając te okoliczności, chyba możecie sobie wyobrazić, jak strasznie się ucieszyłam, gdy w bibliotece szkolnej odnalazłam właśnie W dwadzieścia lat później. Od razu wypożyczyłam obie części i zapartym tchem ruszyłam na powtórne spotkanie z moimi ulubionymi bohaterami... Szkoda tylko, że tym razem nie było tak cudownie.


„ Ach, mój drogi, nie wojny domowe nas rozdzielają, ale to, że nie mamy już po dwadzieścia lat i że szczere porywy młodości ustąpiły miejsca podszeptom interesów, tchnieniom ambicji, namowom egoizmu. ”

Od wydarzeń opisanych w Trzech muszkieterach mija dwadzieścia lat. Drogi D'Artagnana i jego przyjaciół rozeszły się. On sam nie utrzymuje z nimi zbytnich kontaktów, zajęty sprawami związanymi ze swoim stanowiskiem kapitana muszkieterów. Niemniej, kiedy kardynał Mazzarini prosi go o przysługę, nasz stary znajomy postanawia udać się z pewną propozycją do swoich starych towarzyszy. Niestety, szybko się okazuje, że przyjaciele znajdują się po różnych stronach barykady...

„ Ale kto mówi "wszyscy", ten mówi "nikt". ”

Powiem wprost. W dwadzieścia lat później bardzo mnie zawiodło, jest powieścią zdecydowanie gorszą niż Trzej muszkieterowie, ale jednocześnie też nie mogę się podpisać pod tymi wszystkimi negatywnymi opiniami, jakie możemy przeczytać na Lubimy Czytać. Ja widzę mankamenty tejże książki, widzę, co nie wypaliło, jestem boleśnie świadoma, czego zabrakło, ale jednocześnie książka Dumasa naprawdę mnie uwiodła. Może to kwestia tego, że z miłą chęcią poczytałam o czasach związanych z rewolucją angielską i początkiem rządów Ludwika XIV, o których nie dawno uczyłam się na historii... W każdym razie W dwadzieścia lat później w jakiś sposób też dostało się do mojego serca.

Żeby jednak być w porządku do Was może opowiem Wam trochę, czemu kontynuacja wypada dużo gorzej niż tom pierwszy. Przede wszystkim praktycznie większość tej książki jest o niczym. Niby cały czas się coś dzieje, ale faktycznie akcja zmierza leniwie donikąd. Mamy kilka bardziej rozbudowanych wątków, ale one albo wyskakują nagle, znikąd, niczym pajac z pudełka, albo urywają się po ich punkcie kulminacyjnym. W zasadzie, gdybym miała Wam streścić o czym dokładnie jest ta książka to nie dałabym rady. Mamy co prawda bardzo rozbudowany wątek konfliktu między Mazzarinim a Frondą, ale w zasadzie jest tłem i pretekstem do tego, by pokazać jak to nasi przyjaciele się nie mogą na powrót zejść...I może miałoby to jakąś rację bytu, gdyby nie fakt, że całość tejże powieści liczy sobie bagatela 700 stron, a akcja zachowuje się jak pijany zając - biega w kółko, zwalnia i przyśpiesza w dziwnych momentach i nie zmierza do żadnego konkretnego celu.
Do tego powieści W dwadzieścia lat później zdecydowanie zabrakło jakiegoś dynamizmu, zawadiackich numerów i szalonych akcji. Bohaterowie to już nie są ci młodzi ludzie znani nam z Trzech muszkieterów. Przez to powieść jest bardzo ociężała, wręcz ocieka niepotrzebnym patosem, a od dziwacznych intryg politycznych i absurdalnych zbiegów okoliczności aż głowa pęka i włos się na głowie jeży. Do dopełnienie atmosfery powagi i górnolotności brakowało mi tylko, by ktoś rzucił się na glebę przed drzwiami z gołą klatą.
Na chwilę wracając do samych postaci - o ile w Trzech muszkieterach one naprawdę dawały radę i budziły sympatię, tak teraz wręcz odrzucają. Są tak strasznie jednowymiarowe, przerysowane i płaskie, że aż mi się w to wierzyć nie chce. A Mazzarini jest tak antycharyzmatycznym bohaterem, że ciężko jest w niego w ogóle uwierzyć. Po kreacji kardynała Richelieu naprawdę liczyłam, że chociaż w tej kwestii Dumas nie zawiedzie, no ale nawet to mu nie pykło.  Natomiast główny przeciwnik naszych bohaterów, mimo że jest dość interesujący, jednocześnie nadal jest równie jednowymiarowy, jak w zasadzie wszystko w tej powieści. Jego jedynym promotorem jest zemsta na naszych bohaterach, został pokazany jednoznacznie, jako człowiek zły i okrutny. Nie pozostawiono mu żadnych odcieni szarości. Po prostu gość jest zły, koniec. Amen.
A co do Anny Austriaczki... Matko i córko, jaką ja miałam ochotę tę babę udusić! Albo dać do przeczytania jakieś pismo oświeceniowe... Przynajmniej wiadomo po kim Król-Słońce miał te ciągutki do absolutyzmu (przynajmniej w wersji rzeczywistości opisanej przez Dumasa).

W zasadzie jedyną postacią, którą w całej tej powieści naprawdę polubiłam był Raul, który niestety został potraktowany po macoszemu. A szkoda, bo wydaje mi się, że jego przygody byłyby o wiele ciekawsze niż losy D'Artagnana i spółki.
Za najciekawszy wątek w całej powieści uznaję jednak przygody naszych przyjaciół w Anglii, gdzie starali się pomóc Karolowi I. Niestety, bardzo dobrze (jak na gimnazjum) znam historię rewolucji angielskiej i od początku wiedziałam jak to się skończy, ale i tak z zapartym tchem czytałam o nowych pomysłach dotyczących ratowania Stuarta.

„ Jestem pamiętliwy i zawzięty, w tym jednym względzie jestem nieodrodnym synem Kościoła. ”

Reasumując: czytać czy nie czytać? Ciężko jest mi to jednoznacznie określić. Zdaję sobie sprawę z tego, że większość ludzi, którzy pokochali Trzech muszkieterów za cudowne przygody, intrygi i charyzmatycznych bohaterów typu Richelieu W dwadzieścia lat później może tylko rozczarować. Jednakże mimo tych wszystkich moich wywodów na temat bohaterów, akcji itd. przyznaję się bez bicia - powieść ta mnie naprawdę urzekła. Nie chcę, więc jednoznacznie Wam powiedzieć „Tak, czytajcie” albo „Nie, szkoda czasu”. Chyba musicie się przekonać sami - jeśli macie chrapkę i ochotę na dalsze przygody muszkieterów, to przeczytajcie pierwszych pięćdziesiąt stron tej powieści. Jak Wam się nie spodoba, to, uwierzcie mi, nie warto czytać dalej. Jeśli z kolei tak jak ja złapiecie ten klimat i będziecie chcieli dalej się przedzierać, to super, miłej lektury.

W   P I G U Ł C E
AUTOR: Aleksander Dumas
TYTUŁ ORYGINAŁU: Vingt Ans Apres
TŁUMACZENIE: Stefan Flukowski
DATA WYDANIA: 1990 rok
LICZBA STRON: 700 
WYDAWNICTWO Iskry
CYKL: Trzej muszkieterowie (tom 2)
OCENA: ★★★★★★☆☆☆☆ 6 / 10



TRZEJ MUSZKIETEROWIE
„Trzej muszkieterowie” | „W 20 lat później” | „Wicehrabia de Bragelonne”

You Might Also Like

4 komentarze

  1. Nigdy nie czytałam "Trzech muszkieterów", więc chyba od tej książki powinnam zacząć spotkanie z twórczością tego pisarza :)

    Pozdrawiam
    Caroline Livre


    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też nie czytałam Trzech muszkieterów, ale mam zamiar to nadrobić. Jeżeli oni mi się spodobają to wtedy na pewno się skusze i na to. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze nie sięgnęłam po "Trzech muszkieterów" i muszę to szybko nadrobić. Po "20 lat później" jednak sięgać nie będę.
    Pozdrawiam!
    http://sunny-snowflake.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam tą lekturę zaległą, przyznaję się bez bicia :)

    OdpowiedzUsuń